Do kategorii "przynęt miękkich" zaliczamy silikon i gumę piankową, znacznie rzadziej - coś innego. Dziś porozmawiamy o "liderach popytu", czyli silikonie i gumie piankowej. Postaram się pokrótce odpowiedzieć na kilka pytań, z którymi najczęściej borykają się wędkarze będący na początkowym etapie opanowywania tego typu przynęt.
Więc co łapie lepiej, guma piankowa czy "guma"?
Wiele lat temu, kiedy przynęty silikonowe dopiero zaczęły pojawiać się w naszych sklepach, a guma piankowa była już od dawna łowiona, wiele osób musiało usłyszeć: wibroogony z twisterami - to drogie, a guma piankowa - prawie nic nie kosztują, sami je robimy ... W tamtym czasie preferencje były więc wyraźnie na korzyść gumy piankowej.
Ale czas minął. Wartość "czynnika cenowego" wygładziła się, ponieważ silikon w ujęciu realnym stał się bardziej dostępny, a guma piankowa, jak się okazało, ma realną cenę, nawet jeśli robisz je własnymi rękami. Pieniądze kosztują podwójnie, ciężarek... plus poświęcony czas. I wtedy na rynku zaczęły pojawiać się gotowe piankowe pellety. I okazało się, że przynęty jigowe na bazie pianki i silikonu kosztują mniej więcej tyle samo. Można więc zapomnieć o dysproporcji cenowej.
Obecnie mamy do czynienia ze znacznie większą względną popularnością silikonu niż miało to miejsce wcześniej. Dlaczego tak się dzieje i czy oznacza to, że guma piankowa została ostatecznie pokonana? Moim zdaniem głównym powodem jest to, że całość przynęt silikonowych jest znacznie bardziej różnorodna niż to, co można wykonać z gumy piankowej. Co prawda w moim ostatnim artykule w magazynie Fishing Time poruszyłem kilka nietypowych odmian przynęt na bazie gumy piankowej. Ale wszystkie one powinny być zdefiniowane jako wyjątki od ogólnej reguły. Generalnie jednak przynęta piankowa pozostaje przynętą konserwatywną i to jest główna rzecz, która działa na niekorzyść jej popularności. Zwłaszcza, że w ostatnim czasie wielu spinningistów zaczęło aktywnie interesować się i z powodzeniem stosować odmiany przynęt i olinowania, które są łatwe do zrealizowania w przypadku silikonu (wszelkiego rodzaju "stworki", raki, wacky...) i, delikatnie mówiąc, problematyczne - z gumą piankową.
Moja osobista statystyka łowienia jigami w ostatnich sezonach przedstawia się mniej więcej następująco: 70% - łowienie na przynęty miękkie, 30% - gumy piankowe. Powyższe liczby nie są dowodem na to, że "gumy" łowi się w tej samej proporcji mocniej. Są ludzie, którzy ćwierć wieku temu łowili na gumy piankowe w 100% przypadków i nadal to robią. I łowią bardzo skutecznie. A ja sam w niektórych przypadkach (na przykład w gęstym drewnie dryfującym Cheboksarsky) wolę gumę piankową - ze względu na jej wyższą przepustowość, jeśli jest prawidłowo wykonana. I radzę nie zadręczać się zbytnio tym pytaniem. W pierwszym przybliżeniu "guma" i guma piankowa łapią to samo. Łap to, w czym sam jesteś bardziej pewny siebie.
Oderwać 10, złapać jednego? To nie jest metoda!
Łowienie jigami w naszym kraju, czy to na gumy piankowe - w niektórych "gnuśnych" latach, czy na silikon - w pierwszej połowie lat 90-tych, zaczęło się tak, że straty przynęt były po prostu katastrofalne. Podwodne zaczepy były nimi obwieszone jak wiśnia smacznymi jagodami. Cóż, nie znaliśmy wtedy, na początku, słowa "odhaczone". I dlatego za normalne uważano złowienie jednego "ogona", ale jednocześnie "danie wodniakowi" tuzina przynęt. Nawiasem mówiąc, w tamtym czasie nie było w sprzedaży normalnych ciężarków. Musiałem sam rzucać. Dużo lać, nadrabiając straty. Przypominam sobie mój "zakład metalurgiczny w domu", a teraz czuję mdłości. Bo to była daleka od nieszkodliwej produkcja.
Teraz moja średnia strata na wyprawę to jedna lub dwie przynęty jigowe. Nie dlatego, że zacząłem unikać zaczepów. Po prostu teraz w 9 przypadkach na 10 łowię na niezaczepione przynęty. I radzę robić to samo. Dlatego jeśli przynęta piankowa - to tłoczona podwójna, jeśli silikonowa - to offsetowa lub ukośna na główce jigowej. W związku z tym, wybierając model przynęty silikonowej, staraj się wziąć pod uwagę jej przydatność do tych opcji wyposażenia.
Spróbuj znaleźć "gumę", na której jest napisane "niejadalne"
W 2003 roku w jednym z moich artykułów użyłem sformułowania "jadalna guma". Nie narodziło się ono z niczego, ale trudno było mi przewidzieć, co nastąpi później. Termin "jadalna guma" został szybko podchwycony nie tylko przez użytkowników, ale także przez producentów przynęt silikonowych. Minęło pięć do siedmiu lat, a handel "niejadalnym" silikonem stał się uważany niemal za zły smak. Sytuacja w tym segmencie rynku wędkarskiego zaczęła przypominać porównanie proszku do prania marki A*** ze "zwykłym proszkiem do prania". W tym sensie, że jeśli masz "zwykły", to jesteś przegrany... Tak też było z silikonem. Ludzie i zaczęli uganiać się za jadalnymi przynętami silikonowymi, aktywnie "ścierając się" na forach, która marka "jadalna" jest lepsza lub gorsza od innej ...
Ja, jako "ojciec chrzestny" całego tego biznesu, namawiałbym do umiarkowanego entuzjazmu w tym kierunku. Jeśli postawimy pytanie bardzo konkretnie: jak wysokie są nasze oczekiwania, że użycie przynęt z "jadalnej" gumy zapewni wynik zauważalnie wyższy niż w przypadku złowienia najzwyklejszej "gumy", która "śmierdzi jakąś chińską chemią", to w co najmniej 3 rzeczywistych sytuacjach na 4 odpowiedź będzie: nie o ile. Czyli złapiemy tyle samo, plus - minus. Dlatego nie popadajmy w przesadę z tym "jadalnym". Tutaj łowisz np. główką w uncji, rzucając w dal, weź "gumę" prostszą - tańszą.
W jakiej sytuacji "jadalna guma" jest jeszcze uzasadniona? Jeśli chodzi o ospałego drapieżnika, powolne prowadzenie i postawienie na "żucie". Przykładem może być okoń na przyponie Carolina lub szczupak na wacky. Tutaj już "smaczny" silikon jest priorytetem. Nie zawsze, ale często.
Czy nie ma tego samego, ale... z perłowym brokatem?
Nie jest tajemnicą, że większość początkujących spinningistów, wybierając przynętę, w pierwszej kolejności, świadomie lub podświadomie, reaguje na jej kolor. Ryby, zdradzę pewien sekret, reagują w znacznie mniejszym stopniu. Sercem różnorodności kolorystycznej przynęt - tego samego silikonu - jest ten sam handel. Wszystko jest bardzo proste. Mamy na przykład jakiś model wibro-ogona w pięciu wariantach kolorystycznych. Nic nie zmieniamy, tylko dodajemy pięć kolejnych. I tylko dzięki temu sprzedaż wzrasta. Nie, nie dwukrotnie, oczywiście, ale o 15 procent. Nie wydaje się to dużo, ale kurczak po kurczaku, suma jest tak przyzwoita.
Teraz jesteśmy trochę bliżej nie do handlu, ale do praktyki. Czy kolor jest ważny czy nie? Jeśli spojrzymy na to z pozycji, która najbardziej nas interesuje (czy ma bezpośredni wpływ na liczbę skubnięć?), to czasami - tak. Z naciskiem na słowo "czasami". Już nie raz zwracałem uwagę, że w miejskim wędkarstwie na rzece Moskwie pewną przewagę daje silikon o brudnych szaro-brązowych odcieniach. Nie dzieje się tak tylko dlatego, że ktoś tak pomyślał. Ma to uzasadnienie statystyczne. W zdecydowanej większości przypadków kolor "gumy" na dziobaniu nie wpływa w żaden sposób ....
Jednak w niektórych sytuacjach może mieć czysto utylitarną, jeśli tak wypada powiedzieć, wartość. Łowimy na przykład na małej rzeczce lub z łódki, rzucając pod brzeg. A na brzegu są krzaki i drzewa. W takim przypadku lepiej będzie, jeśli wybierzemy przynętę nie w zielonkawo-brązowych kolorach, a jaśniejszą. W ten sposób łatwiej będzie kontrolować lot i nie zawiesić go na gałęzi.
Żywotność jako jedna z najważniejszych cech
Czy znasz gumę Gary Yamamoto? Ja bardzo ją sobie cenię nie tylko w łowieniu bassów, na które jest przede wszystkim nastawiona, ale także na przykład w łowieniu szczupaków na wacky jigi. Szczupak gruby robak Senko pewnie tak żuje. Ale ta "guma" ma ogromną wadę: bardzo szybko się "psuje" - nawet czasami bez brania, ale po prostu od dużej liczby rzutów.
Silikon Gary Yamamoto jest prawdopodobnie najbardziej kruchy ze wszystkich, które wypróbowałem. Swego rodzaju "anty-czempion". Mistrzami pod względem wytrzymałości są przynęty wykonane z tak zwanego "elastomeru", takie jak ZMan, Ribeks i podobne. Materiał ten jest niesamowicie rozciągliwy i minimalnie uszkadzany przez zęby szczupaków i sandaczy. Przynęty wykonane z elastomeru - jeśli giną, to nie od "zranień", a od zaczepów....
Dlaczego więc, można zapytać, elastomer nie zastąpił wciąż dobrze znanego silikonu? Po pierwsze, jest agresywny chemicznie, co stanowi jego istotną wadę. Po drugie, gorzej łączy się z różnymi dodatkami i dodatkami, które sprawiają, że zwykły miękki plastik jest "jadalny".
Krótko mówiąc, są dwie skrajności, z których każda ma swoje argumenty za i przeciw. No właśnie, a optymalizacja wyboru nakazuje nam szukać opcji gdzieś pośrodku, czyli mniej więcej "w połowie drogi" od przesyconego solą Gary'ego Yamamoto do rozciągającego się jak guma Z-Mana. Opcji w tym segmencie jest wiele. Na przykład gumy Big Bite Baits - właściwością "jadalności" niewiele ustępują Gary Yamamoto. Ale żyje wielokrotnie dłużej.
Jeśli trudno ci obyć się bez faworytów - wybierz ich!
Kolejne tradycyjne pytanie początkujących jiggerów dotyczy najbardziej "łownej" geometrii przynęt silikonowych. To znaczy, z grubsza rzecz biorąc, wędkarze są zwykle zainteresowani tym, który model może przynieść im więcej ryb niż inne?
Nie zastanawiałem się nad tym, ale zauważyłem, że w różnych okresach priorytety większości zmieniły się bardzo zauważalnie. Pamiętajmy, że jakieś 15-17 lat temu przynęty takie jak Gene Larew Long John i Lunker City Fin-S były faworytami. Później modne były Yum "Donkey Ears" (nie bez mojego udziału, nawiasem mówiąc) i Ecogear Para Max. W ostatnich latach zauważalnie wzrosła popularność Bait Breath Bugsy i Keitech Easy Shiner, pomimo ich nie najlepszej ceny. Niekoniecznie trzeba tutaj podążać w "głównym nurcie" ogólnej mody. Tylko dlatego, że dany model bardzo dobrze prezentuje się u kogoś innego, nie jest gwarancją, że równie dobrze zaprezentuje się u Ciebie. Warto wziąć pod uwagę "publiczną ocenę", ale jeszcze lepiej wybrać coś własnego.
TOP przynęty
1. Bait Breath Bugsy;
2. Lucky John Tioga;
3. Wodze G-Tail;
4. Keitech Easy Shiner;
5. Ponton 21 Awaruna;
6. Sawamura OneUp Shad;
7. Wybierz opcję Relaks.
Wnioski
Podkreślmy główne wskazówki dotyczące wyboru przynęt silikonowych, które autor oferuje w artykule:
- Silikon ma więcej gatunków niż "konserwatywna" w kształcie guma piankowa.
- Podczas łowienia w zaczepach i innych zaczepionych miejscach przy użyciu jakiejkolwiek przynęty, należy używać przynęt niezaczepionych. Należy wziąć pod uwagę przydatność silikonu do takiego sprzętu.
- Użycie "jadalnej" gumy jest uzasadnione w przypadku powolnego drapieżnika. W innych przypadkach rolę odgrywa jakość impregnacji. Tanie chińskie atraktanty mogą tylko odstraszyć ryby. Dlatego w tym przypadku łowna będzie zwykła, "niejadalna" guma.
- Kolor nie zawsze wpływa na liczbę brań. Jednak jasne kolory są wygodniejsze dla wędkarza, gdy ważne jest podążanie za przynętą.
- Miękki silikon dobrze wchłania atraktanty, ale łatwo się rozrywa. "Mistrzowie przetrwania" - przynęty wykonane z elastomeru (ZMan, Ribeks). Ale ten materiał jest agresywny chemicznie i gorzej w połączeniu z dodatkami. Racjonalne jest szukanie czegoś pomiędzy trwałością a miękkością. Na przykład Big Bite Baits.
- Miano "łownych" przynęt jest przejściowe. Ostatnio faworyci: Bait Breath Bugsy i Keitech Easy Shiner. Jednak każdy w praktyce wybiera swój wariant.
Autor: Bob Nudd jest doświadczonym wędkarzem z ponad 20-letnim doświadczeniem i zwycięzcą wielu zawodów.
Człowieku, ostatnio próbowałem używać jadalnych przynęt podczas łowienia i to był przełom! Złowiłem znacznie więcej ryb niż zwykle! Są bardzo łatwe w użyciu, a ryby po prostu nie mogą się im oprzeć. Nie mogę się doczekać, aż znów wypłynę na jezioro i pokażę im, co mam!